sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 29 - Niezapowiedziane odwiedziny



***

- Jak to domyślasz się o kogo chodzi?
- Chyba chodzi o... moją byłą.
- B-byłą?
Byłą?! To on miał jakąś przede mną i ja o tym nie wiem?!
- Ale dlaczego miałaby to robić?
- Rzuciłem ją, bo zakochałem się w tobie... A chodziliśmy ze sobą jakieś dwa lata, jeżeli nie więcej. Znaczy nie było to tak, że jak cię poznałem to od razu ją rzuciłem. Ona... zdradziła mnie z kolegą ze studiów.
- Aha... Ale, dlaczego ja nic o niej nie wiem, skoro przyjaźnimy się ze sobą od lat, a jesteśmy parą od prawie miesiąca?
- Nie chciałem cię martwić.
- Martwić?
- Sama przede mną to wszystko ukrywałaś, bo nie chciałaś mnie martwić, prawda?
- No w sumie tak...
- Nie rób takiej miny. - powiedział, przy okazji czochrając moje włosy - To mało możliwe, aby to była ona. Po tym jak z nią zerwałem wyjechała do Korei.
- Rozumiem.
- Zjedzmy coś i idźmy spać. Jutro nad tym się zastanowimy, dobrze?
- Mhm.

***

Wstałam dość wcześnie. Nie za dobrze spałam, bo przez połowę nocy zastanawiałam się kto mógł odpowiadać za ten list i resztę... Gdy się wyciągnęłam, ruszyłam w stronę kuchni, aby się czegoś napić. Po drodze usłyszałam jakieś głosy z salonu. Podeszłam bliżej drzwi, aby zobaczyć kto to. Okazało się, że to Pablo rozmawiał z kimś przez telefon. Akurat chyba kończył rozmowę.
- Kto dzwonił? - zapytałam wyłaniając się zza rogu drzwi.
- Twoja mama.
- Czyżby?
- Tak.
- Jesteś niezłym kłamcą, Pablito. Moja mama nie ma naszego numeru stacjonarnego.
- Ah... No dobrze, masz mnie.
- Moglibyśmy się już nie okłamywać? Wolę znać najgorszą prawdę niż dobre kłamstwo.
- Dobrze. Więc dzwonił mój przyjaciel i powiedział, że widział moją byłą. Wróciła z Korei. Ale nie martw się. Ona szczeka, a nie gryzie.
- Nie gryzie? Jesteś tego pewien? A przez kogo prawie wpadłam w schizofrenię? Eh... Czyli to jednak ona...
- Jest taka możliwość... Powinniśmy się ubierać. - powiedział, zapatrzony na zegar wiszący nad moją głową.
- Racja.

***

Pablo dzisiaj kończył pracę trochę dłużej, bo musiał o czymś porozmawiać z Antonio. Nie wiedziałam co robić, więc przez ostatnią godzinę oglądałam telenowely. Nie byłam przekonana do takiego rodzaju rozrywki, ale przy takiej pogodzie to wydawało się jedynym ciekawym zajęciem. Ciszę w domu przerwał dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to Pablo, bo już prawie godzina jego powrotu. Ale... po co miałby dzwonić? Zapomniał kluczy?
Jednak za drzwiami nie stał Pablo tylko... jakaś kobieta, mniej więcej w moim wieku. Miała urodę Azjatki. Trochę ode mnie niższa. Miała bystre spojrzenie. Wyglądała na inteligentną. Była ubrana w śliczną fioletową sukienkę w kwiaty, która podkreślała jej smukłą sylwetkę. Byłam tak zszokowana jej pięknem, że zapomniałam się zapytać kim jest.
- Dzień dobry. Zastałam Pabla Galindo?
- N-nie. Jest w pracy. Ale... kim pani jest?
- Oj, już ''pani''. - zaśmiała się - Mam na imię Tatiana. Przyjaciółka Pabla. Mogę wejść?
- Tak...
Wpuściłam ją do środka. Dostojnym krokiem ruszyła do salonu. Coś mnie w niej niepokoiło...
- Poczekam tu na niego. - usadowiła się na sofie - Jak ja długo tu nie byłam... Ah... Ale jestem gapą! Zapomniałam zapytać kim ty jesteś! Zaraz, zaraz. Wiem! Pewnie jesteś siostrą Pabla! Kiedyś mi o tobie opowiadał. - siostrą? Czy aż tak jesteśmy do siebie podobni? - Ale... kiedy wróciłaś z Hiszpanii? Najwyraźniej pod moją nieobecność. Wiesz, ja sama niedawno wróciłam z Korei. - Czy można ją jakoś wyłączyć? - Może słyszałaś od waszych rodziców, że byłam jego dziewczyną. - Zaraz, zaraz... Korea... dziewczyna... to ona! Ta, co nasłała na mnie tego gościa i napisała list! Refleks szachisty - Pewnie domyślasz się, dlaczego tu wróciłam. Aby wrócić do Pablo. Wiesz... poznaliśmy się na studiach... - a więc zna go dłużej ode mnie... - od razu się w sobie zakochaliśmy. Po studiach Pablo poszedł pracować do Studia, a ja jako nauczycielka muzyki w gimnazjum. W tym czasie popełniłam wielki błąd, dlatego się rozstaliśmy. - ale skoro to ona... to wie kim jestem i tylko gra... - Ale chcę to naprawić! Bo... nadal go kocham!
Zamurowało mnie. Powinnam wykrzyknąć, że jestem jego dziewczyną, że wiem, że tylko gra, żeby się od niego trzymała z daleka... ale... tylko stałam.
- Coś nie tak? Jesteś jakaś blada...
W tym momencie do domu wszedł Pablo. Na widok Tatiany, zrobił się tak blady, jak ja teraz.
- T-Tatiana?!
- Pablo? Kupę czasu!
Rzuciła mu się na szyję.
- No i właściwie nie jestem już Tatianą Lombardo. W Korei nazywam się Park Soo Young... Ale mów na mnie jak zwykle.
- Co ty tu robisz? Strasznie się zmieniłaś! Jakbym cię pierwszy raz widział, pomyślałbym, że jesteś Azjatką...
- Wróciłam do Buenos Aires i chciałam porozmawiać. Twoja siostra mnie wpuściła.
- Jaka siostra?
- No ona. - pokazała palcem na mnie - Kiedyś mówiłeś, że masz młodszą siostrę, prawda?
- To jest Angie... moja partnerka.
- Oh, tak? Przepraszam, Angie, że ci to wszystko powiedziałam... Pewnie musiałaś się czuć zmieszana.
Nieźle gra.
- Nie, wcale się tak nie czułam.
- Angie, możesz iść na piętro, bo chcę z nią porozmawiać przez chwilę na osobności.
- Jasne.
Gdy skręciłam za róg, stanęłam. Przecież nie może mnie ominąć taka rozmowa!
- Czy to ty napisałaś ten list do Angie i wynajęłaś jakiegoś gościa, aby ją prześladował?
- Jaki list? Jaki gość? Nie wiem o co ci chodzi, ale ja nic nie zrobiłam.
- Przestań kłamać, wiem, że to ty. Przecież jednym z powodów, dlaczego cię rzuciłem była ona.
- Eh... Jednak ta... pokazała ci ten list...
- Dlaczego to robisz?
- Bo nie mogę pojąć... co ci się w niej podoba? Nie jest ani ładniejsza, ani mądrzejsza ode mnie. Co? Może jest dobra w łóżku? - W...w...w czym?! - A ja nie byłam?
''Nie byłam?'' ?! Zaraz, zaraz czy to oznacza... No tak, przecież chodzili ze sobą dwa lata... czego ja się spodziewałam...
- Nie masz się z nią co porównywać. Jeżeli wróciłaś do Buenos Aires dla mnie, to od razu mówię, że nie masz szans, bo kocham tylko Angie.
Wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć ze złości. Czułam, że wygrałam. Usłyszałam jeszcze tylko coś w stylu ''Jeszcze się okaże!'' i trzask drzwi. Pablo głęboko westchnął. Udałam, że schodzę ze schodów i podeszłam do niego.
- Gdzie Tatiana?
- Poszła już.
- Coś się stało?
- Nie...

♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~

Witam, po dwumiesięcznej przerwie <3 W mojej głowie ten rozdział był dłuższy... no, ale cóż (≧ω≦)
Niedługo dodam Tatianę w zakładce ''postacie''. Następny rozdział w poniedziałek! :))
A tu Tatiana:

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział ;) Przyjemnie się czyta.
    Nawet ładna dziołcha, ale dziwne to Koreańskie imię xD Mieliśmy kilka miesięcy temu *w szkole* gościa z Korei, też dziewczynę *niestety* >>przypomina sobie<<
    Jeszcze się okaże, że Tatiana, to jest... Park Soo Young będzie z nim w ciąży :D
    Broń Boże, słyszysz! -.-
    NEXT! NEXT! NEXT@!!

    Ps. Skąd wiedziałaś, że kocham Stiling!? ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :3 Mi tam od kiedy oglądam koreańskie dramy (seriale) podobają się ich imiona i nazwiska XD
      PS. Chodzi ci o Stirling?! Lindsey Stirling?! Moją idolkę?! Na której punkcie mam bzika i której codziennie słucham?! <3 XD Omg, omg.

      Usuń
    2. Tak. O doą Lindsey mi chodzi ;) :D

      Usuń

Z chęcią poczytam wasze opinie o rozdziale! :)