poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 14 - Kolacja z rodzicami





***

Nic nie może mi popsuć dzisiejszego dnia. - To była moja jedyna myśl w drodze do Studia. Chociaż jeszcze wszystko było możliwe... Dzień w pracy minął mi przyjemnie i szybko. Już ruszałam w stronę domu. Nagle zatrzymałam się, ponieważ z tyłu usłyszałam jak ktoś mnie woła. Okazało się, że był to nikt inny jak Pablo, który biegł w moją stronę.
- A ty przypadkiem w poniedziałki nie masz do 14?
- Mam. Ale dzisiaj wtorek.
- ... Ale jestem zakręcona ostatnio.
- No nie ważne. Przed chwilą dzwonili do mnie rodzice, żeby porozmawiać, bo długo się nie kontaktowaliśmy. I jak zapytali się czy z kimś jestem, to powiedziałem, że jestem z Tobą. Oni wtedy zaczęli się cieszyć i ... zaprosili nas na kolację... - nagle Pablo, nie wiem dlaczego posmutniał.
- To czemu się smucisz?A w ogóle dlaczego się cieszą? Przecież mnie nie znają.
- Bo nie raz im o tobie opowiadałem. - gdy to mówił zarumienił się. - I bardzo cię polubili, mimo iż cię nie znają
- No to o co chodzi?
- No właśnie o to, że cię bardzo lubią. Raz w podstawówce wpadła do mnie na chwilę moja koleżanka po lekcje. Moi rodzice oczywiście pomyśleli, że to moja dziewczyna i zadawali jej w kółko pytania, opowiadali o moim dzieciństwie i nawet pokazywali zdjęcia z przeszłości... To było straszne... Dziewczyna po jakiejś godzinie poszła do domu pod pretekstem bólu głowy i nigdy więcej do mnie nie wróciła po lekcje... - przez całą historyjkę Pabla śmiałam się do łez.
- Co cię tak bawi? - zapytał oburzony po chwili.
- Wybacz, ale nie mogłam się powstrzymać. To mają być straszni rodzice? Proszę Cię, Pablito. Ja jestem straszną gadułą, więc dogadamy się. A no i z chęcią bym pooglądała Twoje zdjęcia z dzieciństwa. - powiedziałam szyderczo się uśmiechając.
- Jak chcesz... W domu do nich zadzwonię i dam  ci znać kiedy jedziemy.
Jako odpowiedź pokiwałam twierdząco głową i ruszyliśmy dalej.

***

     Następnego dnia w domu dostałam telefon od Pabla. Powiedział mi, że przyjedzie po mnie po pracy. tak, Pablo ma samochód. Tak jak powiedział, tak zrobił. Byłam ciekawa jacy są jego rodzice. Ciekawe czy jest do nich podobny...
Po długiej drodze podjechaliśmy pod duży, biały budynek. Z zachwytem weszłam do niego i zaczęłam go podziwiać. W środku zdawał się równie dużo, co willa Castillo. Po chwili zza rogu pojawili się starsi ludzie, które za pewne byli jego rodzicami. Już chciałam się z nimi przywitać, ale zanim zdążyłam wykrztusić chociaż ''dzień dobry'', matka Pabla rzuciła mi się na szyję i zaczęła mnie mocno przytulać. Aż za mocno.
- Pablo, ale masz śliczną dziewczynę. Jesteś pewnie Angie, tak? Pablo już od dawna mi o tobie opowiadał jaka to ty jesteś... - chciała coś powiedzieć, ale Pablo przerwał jej.
- Mamo! - na twarzy był cały czerwony. Zaśmiałabym się, ale przez panią Galindo nie mogłam złapać powietrza. Pablo chyba to zauważył, bo po chwili rzekł.
- Mamo, bo ją zaraz udusisz!
- Ach no tak, zapomniałabym.
Nareszcie mogłam normalnie oddychać. Po chwili podszedł do mnie i przywitał się.
- Cristiano, ojciec Pabla. - wyciągnął w moją stronę rękę. Wydawał się przeciwieństwem do swojej żywiołowej żony.
- Miło mi, Angie.
- To może chodźmy do jadalni? - zapytała matka Pabla.
- Wy idźcie, my z Angie zaraz dojdziemy, tylko ściągniemy buty.
Po chwili państwo Galindo ruszyli w stronę jadalni, a ja z Pablem zostaliśmy sami, co chciał wykorzystać na rozmowę.
- I jak moi rodzice?
- Twój ojciec wydaje się bardzo miły, a mama rozbawia mnie. Lubię takie żywiołowe osoby jak ona.
- To dobrze.

***

     Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać... A praktycznie matka Pabla zaczęła rozmawiać.
- To... Ile już jesteście razem?
- około..
- A Angie, twoi rodzice popierają wasz związek?
- Mój ta...
- Mieszkacie już razem?
- Jeszcze n...
- Jak wam się układa?
- Mamo! Możesz w końcu się uspokoić?! Nawet nie dajesz nam czasu na odpowiedź. - w końcu nerwy Pabla puściły i upomniał mamę.
- Pablo... - szepnęłam cicho w jego stronę, aby trochę przystopował. Ja natomiast zaczęłam się śmiać. Tak jak podejrzewałam 6 par oczu spojrzały na mnie.
- Z czego się śmiejesz, Angie? - zapytała pani Galindo.
- Bo pani strasznie mi przypomina moją matkę. - powiedziałam nadal się śmiejąc. Wtedy Pablo też zaczął się śmiać i po chwili śmialiśmy się wszyscy.
- Dobrze. To, Angie. Może opowiesz nam coś o sobie?
- O sobie?
- No wiesz... O swojej rodzinie itd. Coś tam o tobie wiemy, ale niewiele.
- Ale tu nie ma o czym opowiadać... W związku z rodziną... Moja siostra i mój ojciec jak już może wiecie... - rodzice Pabla pokiwali twierdząco głową. Dobrze, że Pablo im o tym powiedział, bo nie miałabym ochoty o tym rozmawiać... - Więc mój szwagier po śmierci Marii spakował wszystkie swoje manatki i wyjechał ze swoją pięcioletnią wtedy córką do Europy. Ja z mamą szukaliśmy ich przez parę lat, ale to nic nie dawało. W końcu powróciłam do Buenos Aires, a moja mama została w Europie. I właśnie tutaj znalazłam pracę - Studio, tam poznałam dobrych przyjaciół i Pabla. Po jakimś czasie znalazłam tu też moją siostrzenicę, Violettę. Okazało się, że ze swoim ojcem powrócili do domu. No i chciałam im powiedzieć, że jestem ciotką Violi, o której pewnie nawet nie ma pojęcia. Chciałam powiedzieć Violettcie jak jej matka ją bardzo kochała, być przy niej, wspierać ją, ale... wyszło, że jestem jej guwernantką, co jest długą historią... - gdy skończyłam opowiadać mój monolog, rodzice Pabla wpatrywali się we mnie z otwartymi ustami.
- T-to.... Było wzruszające. - powiedziała pani Galindo przecierając sobie łezkę.
- Wzruszające? Nigdy nie pomyślałabym, że to było ... wzruszające.
- Właśnie było.
Przez resztę kolacje rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Jakoś obeszło się bez albumu i historyjek z dzieciństwa. Naprawdę polubiłam rodziców Pabla. Oni mnie chyba też. O około 18 zbieraliśmy się domu.

♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡

I jak? :D
Podobał się rozdział? :)
Komentujcie, polecajcie :>
besos ♥ 

4 komentarze:

  1. Bardzo mi sie podoba :) Ta matka hahahhahahahaaah
    A Angie jak zwykle taka jak zawsze, kochaam <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział. Ile ja bym dała, żeby Pablito tak mnie zaprosił, a jego rodzice i *przyszli teściowie* byli tacy "radośni i chętni do życia".
    Przepraszam,zboczenie zawodowe.
    NEXt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha XD Mieć takiego chłopaka jak Pablo ;w; Dziękuję b. :)

      Usuń

Z chęcią poczytam wasze opinie o rozdziale! :)