***
- Przepraszam... A... Słyszałam od Pabla, że jestem dobrą ciocią, czy to prawda?
-... ciocią?!
Violetta przybrała zdziwiony wyraz twarzy... Zaraz... Może ona nie wie, że jestem jej ciocią?! Pablo może zapomniał mi powiedzieć...
- Z-znaczy... Jestem dla ciebie prawie jak ciocia... prawda?
- Aaaa, no tak.
Nastała niezręczna cisza. Ja nie chciałam już nic mówić, bo nie pamiętałam za dużo i mogłabym powiedzieć coś za dużo, a Violetta z kolei nie miała tematu... Po chwili jednak powiedziała:
- Niestety ci nie pomogłam... Muszę już iść, więc... na razie.
- Cześć.
- Oby ci jak najszybciej wróciła pamięć! - rzuciła przy wyjściu.
Violetta zdaje się być miłą i sympatyczną nastolatką... Ciekawe jaka była jej matka.
***
Tego dnia już nikt mnie nie odwiedził. Natomiast nazajutrz dowiedziałam się, że mogę już wyjść z szpitala. Przynajmniej to mnie pocieszało, bo nie musiałam już siedzieć ciągle w czterech ścianach i nie mieć styczności ze światem zewnętrznym. Pablo dowiedział się o tym, że wychodzę od mojej pielęgniarki i przyjechał jak najszybciej mógł.
- Angie! - wparował do mojej sali, podczas gdy ja się pakowałam.
- Pablo.
- Już możesz wyjść?!
- Tak. Właśnie się pakuję.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?! Przecież bym po ciebie podjechał.
- No bo wiesz... Ja nadal cię nie pamiętam i... nie chcę z tobą mieszkać... Chyba rozumiesz?
- Ach... T-tak. Oczywiście, że... rozumiem... - mówił coraz ciszej. Chyba zdołowałam go tą sytuacją.
- W takim razie gdzie będziesz mieszkać?
- Skoro mieszkam z tobą od niedawna, to muszę mieć klucze do mojego starego mieszkania, prawda?
- A no tak...
- Podwiózłbyś mnie do niego?
- T-tak. Jasne... chyba chciał coś jeszcze dodać, ale jednak zrezygnował.
- Dziękuję.
***
Pomógł mi się spakować i już byliśmy w drodze do mojego mieszkania. Pablo podczas podróży był jakiś dziwny... Zazwyczaj był żywiołowy, energiczny i ciągle mówił mi o rzeczach z przeszłości, a teraz... nic nie mówił i był przybity... W końcu przyjechaliśmy pod moje podobno stare mieszkanie. Pablo wniósł pod drzwi walizki i już miał odchodzić, ale nagle się zawrócił.
- Angie ja... naprawdę cię kocham! I nie mogę znieść tego, że mnie nie pamiętasz! Całymi dniami i nocami myślę nad tym czy w końcu sobie mnie przypomnisz! Nie wytrzymam dłużej traktować cię jakbyśmy byli sobie obcy, bo to strasznie mnie boli!
- Pablo, ja... nie wiem co powiedzieć... Jest mi strasznie przykro, że cię nie pamiętam i że przez to cierpisz...
Po tych słowach Pablo gwałtownie się do mnie zbliżył i znienacka... pocałował mnie...
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
Bardzo, bardzo, baardzo przepraszam, że rozdział nie dość, że ze spóźnieniem to jeszcze taki krótki. W moim życiu ostatnio dużo się dzieje i to nie moja wina. Z powodu mojego braku czasu usunęłam zakładkę ''spojlery''.
Jeszcze raz przepraszam.
Komentujcie, polecajcie.
besos ♥
Biedna Angie, nic nie pamieta :c pangiee <3 oby znowu rzem zamieszkali *.* ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, że czytasz i komentujesz. ^^
OdpowiedzUsuń