***
- Ja... Wyjeżdżam z Germanem i Violettą do Niemczech na 6 miesięcy... - Jego reakcja była jeszcze gorsza niż wtedy, gdy powiedziałam mu, że musimy się rozstać. W jego oczach zgasły ostatnie iskierki szczęścia. Przez prawie minutę ani ja ani on nie mieliśmy odwagi się odezwać. W końcu postanowiłam coś powiedzieć.
- Pablo... Wiem, że to pewnie będzie dla Ciebie i dla mnie trudne... - Pablo wtrącił mi się w zdanie.
- Trudne? Trudno to było mi wtedy, gdy powiedziałaś mi, że musimy zerwać. Przynajmniej mógłbym Cię wtedy nadal codziennie widywać, co byłoby moją jedyną pociechą i jakoś z trudem bym to przeżył. Mógłbym wtedy nadal rozmawiać z Tobą, dzielić się szczęściem i smutkiem, mieć Cię przy sobie... A jak wyjedziesz? To tak jakby moje całe szczęście i chęć życia zakopała się pod ziemię na pół roku...
- Pablo, proszę nie mów tak, bo mi to utrudniasz... Wiem, mi też jest strasznie z tego powodu przykro, ale tak musi być...
- W ogóle dlaczego musisz jechać z nimi?
- Bo German musi tam jechać ze względu na swoją pracę i zabiera ze sobą Violettę, a ja bym nie zniosła gdyby znowu mi ją wziął na tak długi okres... Wiesz, że dla Violetty mogłabym oddać życie.
- W takim razie powinnaś mnie rozumieć. Postaw się na moim miejscu, Angie...
Chciałam coś dodać, ale nagle Pablo wstał z kanapy i ruszył w stronę przedpokoju. Zdążyłam tylko wyszeptać ciche ''Pablo'', bo po chwili usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi. ''Dlaczego... Dlaczego wszystko musi być tak skomplikowane w moim życiu?! Gdy w końcu znalazłam kogoś kto dzieli ze mną takie samo uczucie i wiem, że bylibyśmy szczęśliwi to nawet na chociaż miesiąc nie może nic nam nie przeszkodzić... Dlaczego moje życie musi być takie trudne?! Dlaczego muszę podejmować decyzje, które ranią moją ukochaną osobę?!''
Miałam pełno pytań na które nie znałam odpowiedzi. Może po prostu tak chciał los? Może chciał, żebym była nieszczęśliwa do końca życia... Gdybym miała siłę, wykrzyczałabym całemu światu co czuję. Już nie miałam dzisiaj na nic ochoty. Szybko przebrałam się, umyłam i zasypiałam w łóżku. A raczej próbowałam to zrobić...
***
Następnego dnia ze snu obudził mnie dzwonek mojej komórki. Z zamkniętymi oczami po omacku szukałam ręką urządzenia, które nękało mnie od rana. Na ekranie pisało, że osoba, która dzwoni to... German. Czego on ode mnie chciał? Jest teraz ostatnią osobą z jaką chcę rozmawiać. Zrezygnowałam więc z odebrania i odłożyłam komórkę na stolik. Gdy w końcu telefon przestał dzwonić, zaczął znowu po 5 sekundach. Zdenerwowałam się i w końcu odebrałam, bo nie dałby mi żyć.
- Czego chcesz?
- Spokojnie. Chciałem tylko powiedzieć, że owszem wyjeżdżam, ale bez Violetty. - Czy ja dobrze usłyszałam? Bez Violetty? Jednak ma serce i resztki rozumu?! - Postanowiłem tak zrobić, ponieważ zastanowiłem się nad tym co mi powiedziałaś...
- T-to dobrze. - powiedziałam normalnym tonem, lecz w środku piszczałam z radości. Jednak nie będę musiała z nimi wyjeżdżać!
- Violetta gdy dowiedziała się, że wyjeżdżam niezbyt się ucieszyła i nawet się zamknęła w pokoju, bo była na mnie zdenerwowana, ale już jest wszystko dobrze. Będzie pod opieką Olgi i Ramalla i mam prośbę. Mianowicie, żebyś codziennie do niej przychodziła i się nią opiekowała.
- Oczywiście, przecież jestem jej najbliższą rodziną.
- Wyjeżdżam na 6 miesięcy, ale będę przyjeżdżał przynajmniej raz na miesiąc. A no i będę do niej dzwonił codziennie.
- Naprawdę się cieszę, że tak postanowiłeś. Dziękuję.
- To ja muszę już kończyć, bo idę się pakować. Do usłyszenia. - po chwili rozłączył się.
Dzięki tej rozmowie od razu humor mi się poprawił.
- Muszę powiedzieć o tym Pablo! - powiedziałam sama do siebie.
Szybko poleciałam do toalety, aby się ubrać i już po chwili ruszałam w stronę domu dyrektora.
***
Po 20 minutach byłam na miejscu. Trochę się zdyszałam, bo szłam szybkim krokiem. Po prostu nie mogłam się doczekać aż mu to powiem! Podeszłam do drzwi i lekko w nie zapukałam. Po chwili stał w nich pan domu z kwaśną miną, co nie było wielkim dla mnie zdziwieniem.
- Angie? Co Ty tu robisz o tej godzinie?
- Bo mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość i nie mogłam czekać aż do Studia!
- Ale, żeby o 7 rano?
- Bo... Jest 7 rano? - faktycznie, teraz sobie uświadomiłam, że od czasu rozmowy nie popatrzyłam nawet na zegarek, bo byłam zbyt podekscytowana. - No nieważne! Nie jadę do Niemczech! German wyjeżdża sam, bez Violetty! - od razu na twarzy Pablo zagościł promienny uśmiech. Gdy już do niego dotarło to, co przed
chwilą powiedziałam, rzucił mi się na szyję i mocno przytulił. Nic nie mówił, tylko tulił mnie do siebie. W jego ramionach czułam, że nic mi nie grozi...
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
W końcu jakieś normalne zakończenie, nieprawdaż? XD
Postaram się na razie nie psuć Pangie, bo przez te ostatnie rozdziały ciągle coś mieszam >.< Wybaczcie, że już was straszyłam, że Angie wyjeżdża, ale chciałam się pozbyć Germana no i mi przyszedł do głowy pomysł, żeby zrobić taki dramacik :D
Proszę o głosowanie w ankiecie :>
Chciałam wam też podziękować. Za co? Ano za te wszystkie piękne słowa, które mnie motywują do dalszego pisania, za ponad 1200 wyświetleń i za to, że w ogóle czytacie moje wypociny :'D Dziękuję, że jesteście ♥
Komentujcie, polecajcie.
besos ♥