***
Wstałam w wspaniałym humorze. Na dodatek na dworze była piękna pogoda, więc jak miałabym być smutna? Szybko umyłam się i ubrałam i pół godziny później wychodziłam do Studia. W pokoju nauczycielskim zastałam Antonia i ... ach no tak to dzisiaj. Dzisiaj miał dojść do nas nowy nauczyciel tańca. Parę sekund po mnie przyszedł także dyrektor.
- To jest nowy nauczyciel tańca - David.
- Witam. - przywitał się
- Cześć. Nauczycielka śpiewu, Angeles. Dla przyjaciół Angie.
- Mogę mieć ten zaszczyt i nazywać Cię Angie? - zapytał żartobliwie.
- Tak, jasne. - teraz usłyszałam chrząknięcie Pabla, który pewnie był zazdrosny. To jest jedna z jego wad - jest zazdrosny nawet o to, że rozmawiam z innym mężczyzną.
- Jeżeli nikt mnie nie przedstawił to jestem Pablo, dyrektor. - mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.
- Miło mi, David. - powiedział, po czym się uśmiechnął.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwałam. - To ja idę na zajęcia.
- To ja też. - odezwał się Pablo, po czym wyszedł za mną. Za drzwiami poczułam jego ręce na moich ramionach.
- I jaki według Ciebie jest ten... David?
- Em... No wydaje mi się miły. A Tobie?
- Tak, nawet.
- Mhm.
***
Dzisiaj miałam tylko 3 lekcje. Pierwszą z nich miałam z klasą, w której była Violetta. Lekcja minęła miło. Wszyscy współpracowali ze sobą. Świetnie mi się pracowało z młodzieżą. Zadałam jako zadanie domowe na za dwa tygodnie przygotować jakąś piosenkę w duetach. Po zakończonej lekcji zaczęłam sprzątać i nucić sobie pod nosem ''Veo veo''. Co w chwili się zamieniło w śpiew. Gdy skończyłam usłyszałam brawa. Spojrzałam w stronę dobiegającego dźwięku, okazało się, że to David.
- Ślicznie śpiewasz. - poczułam lekkie rumieńce na mojej twarzy.
- Emm... Dz-dziękuję...
- Pomóc Ci w sprzątaniu?
- Nie... właśnie kończę, ale dziękuję.
- Proszę bardzo. To ja już spadam, na razie. - uśmiechnął się szarmancko po czym wyszedł. Zaczynałam go lubić. Pięć minut później już skończyłam porządki i wychodziłam ze Studia. Resztę dnia spędziłam na leniuchowaniu, ponieważ nie miałam dzisiaj lekcji z Violettą, a z Pablo nigdzie nie wychodziłam.
***
Ranek następnego dnia szybko mi zleciał i już byłam w drodze do pracy. W pokoju nauczycielskim zastałam Davida.
- Dzień dobry, Angie. - posłał mi ciepły uśmiech.
- Dzień dobry.
- Chcesz kawę?
- Tak, jasne. - Mężczyzna wstał w celu zrobienia kawy. Po chwili przypomniałam sobie, że nie wzięłam partytur z torebki, więc po nie wstałam, ale już po moim pierwszym kroku poczułam na mojej koszulce coś strasznie gorącego. Była to kawa, którą niósł mi David. Była strasznie gorąca, więc z bólu aż pisnęłam.
- O Boże, strasznie Cię przepraszam, gapa ze mnie. - po tych słowach zaczął wycierać chusteczką moją koszulkę.
- Nie, to nie Twoja wina.
W tym momencie zauważyłam, że stoimy trochę za blisko siebie. Spostrzegłam, że wzrok nauczyciela tańca utkwił na mojej twarzy. Popatrzyłam się na niego. I staliśmy tak chwilę wpatrując się w swoje oczy... gdy nagle do pokoju przyszedł Pablo. Szybo odsunęłam się od Davida, bo dyrektor by sobie coś pomyślał.
- O, Pablo. Cześć. Co tam u Ciebie? Dobrze? To fajnie. U mnie też. To ja już muszę iść na zajęcia. Na razie. - właśnie zmierzałam ku wyjściu, ale zatrzymał mnie mój partner.
- Co to za plama?
- Plama? Jaka plama? Aaa, ta plama? - pokazałam palcem na moją w połowie zaplamioną koszulkę - Był mały incydent z kawą, ale nie ważne. Jakoś się ją zmyje, a teraz naprawdę muszę iść do domu.
- Domu? A nie miałaś iść na zajęcia?
- ... A jak powiedziałam? Że do domu? Nie, nie, nie. Musiało Ci się przesłyszeć.To pa. - Pablo nic nie zdążył powiedzieć, bo już wybiegłam na lekcje.
***
Właśnie wracałam ze Studia, gdy na swoim ramieniu poczułam jakąś rękę. Okazało się, że to Pablo.
- Angie, nareszcie Cię złapałem. - powiedział cały zdyszany.
- Biegłeś?
- Tak, bo chciałem Cię dogonić.
- Mhm.
- Chciałem z Tobą porozmawiać o Davidzie. - wiedziałam, że będzie chciał poruszyć ten temat.
- A czemu o nim? - zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
- Ponieważ widziałem was dzisiaj w pokoju nauczycielskim stojących i patrzących sobie w oczy, gdybym nie wkroczył jeszcze by do czegoś doszło. A no i się strasznie dziwnie dzisiaj zachowywałaś.
- Wiem co widziałem, Angie. On się w Tobie zakochał.
- Że co?! Chyba Cię pogięło Pablo. Pogięło przez duże 'P'!*
- Nie, Angie. To Ty nie chcesz tego do siebie przyjąć!
- Oh, przestań w końcu! Jesteś po prostu zazdrosny. I wiesz co? Odchodzę. - po czym poszłam szybkim krokiem w stronę domu. Nie chciałam na niego nakrzyczeć, ale nie mogłam mu inaczej przemówić do rozumu.
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
* Pożyczyłam sobie tekst Angie XD
Tuturututu, czy coś się święci? Ale to wiem tylko ja :D
Proszę o komentowanie, ponieważ nie wiem czy to ktoś czyta XD Następny rozdział postaram się dodać juro ^^ Acha i jeżeli wszystko dobrze pójdzie to jeszcze dzisiaj dodam zakładkę ''bohaterzy'' :)
Komentujcie, polecajcie :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z chęcią poczytam wasze opinie o rozdziale! :)