niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 7 - Cios



***

 - Angie? - był to niestety Pablo. Szybko oderwał mnie od Davida i przyłożył mu prosto w szczękę. Myślałam, że będzie na mnie zły, okrzyczy mnie i zerwie ze mną, ale on go uderzył...
- Pablo! - krzyknęłam wystraszona.
- Słyszałam o czym rozmawialiście i wiem, że to on Cię pocałował.
- Ale to nie powód, żeby mu przywalać z pięści!
- Mam nadzieję, że to go czegoś nauczy.
- Czy Cię doszczętnie porąbało?! I to jeszcze przed Studiem?! Masz szczęście, że tu nie było nikogo. Ale jest jeszcze możliwość, że David powie Antoniowi, który może Cię za to wywalić!
Temu wszystkiemu przyglądał się nauczyciel tańca, który jeszcze leżał na ziemi, przytrzymując sobie rękę przy policzku. Zupełnie o nim zapomniałam. Podbiegłam do niego i pomogłam mu wstać.
- Wszystko w porządku?
- T-tak, chyba.
- Zostaw go. Ledwo dostał.
- Pablo! Ty naprawdę jesteś niemożliwy! Nie wiem kiedy się tak zmieniłeś... - szybkim krokiem chciałam opuścić miejsce zajścia, ale Pablo złapał mnie za ramię i zapytał się ze smutną miną:
- Gdzie idziesz?
- Nie Twój interes. To, że jesteś moim chłopakiem, nie znaczy, że musisz wszystko o mnie wiedzieć i ciągle za mną łazić. - powiedziałam oburzona, po czym odeszłam.

***

Zmierzałam ku domowi. Nie minęło 5 minut od kiedy widziałam się z Pablem i Davidem, a moja komórka dzwoniła około 10 razy. W końcu zdenerwowałam się i wyłączyłam urządzenie, które przy wyłączaniu prawie rozwaliłam. W domu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać. Od kiedy Pablo stał się taki zazdrosny? Wiem, że pewnie go bolało to, że całował mnie jakiś obcy mężczyzna, który przy okazji wcześniej mi wyznał miłość, ale żeby go uderzyć? I to jeszcze na terenie Studia? Gdyby uczniowie zobaczyli swojego dyrektora w akcji to byłoby bardzo źle. Pablo zawsze był zazdrosny, ale nie sądziłam, że może posunąć się do przemocy. W tym momencie z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Przez wizjerek zauważyłam Pabla. Nie miałam ochoty na rozmowę z nim, ale jeżeli go nie wpuszczę, to będzie tam stał, dzwonił, puka, a znam go trochę i nie za szybko by stamtąd odszedł. Dlatego postanowiłam otworzyć mu drzwi.
- Anige, ja... Ty płakałaś?
- Kroiłam cebulę... - po minie Pabla mogłam stwierdzić, że mi nie wierzy. Oczywiście ja sama bym sobie nie wierzyła, ale nie mogłam się do tego przyznać tak wprost.
- Chciałem przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie... Z przypływu emocji poniosło mnie i ...
- I mu przywaliłeś, tak wiem. Przeprosiłeś go chociaż?
- Nie...
- Pablo... Musisz to zrobić od razu jutro i módl się, aby nie powiedział o tym Antoniowi.
- Dobrze... To znaczy, że mi wybaczasz?
- Nie. Nic takiego nie mówiłam. Na razie muszę się zastanowić co dalej z nami, bo jesteś zazdrosny o byle co i nie panujesz nad emocjami. Nie mówię akurat teraz o tym pocałunku, bo to nie było byle co, ale ogólnie. Sama bym się zezłościła, jakbym zobaczyła Ciebie całującego się z inną kobietą, ale na pewno bym się nie rzuciła na nią. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona.
- To znacz, że kolacja odwołana?
- Tak... - odpowiedziałam, po czym zamknęłam mu drzwi przed nosem. Nie chciałam tego, ale na prawdę musiałam się zastanowić nad naszym związkiem. Jeżeli jest taki agresywny w przypływie emocji to boję się, że mi także mógłby zrobić krzywdę... O czym ty myślisz, Angeles? Pablo, na pewno by mnie nie uderzył, nie jest Germanem... German... Właśnie. Zupełnie o nim zapomniałam. Dawno z nim nie rozmawiałam, a gdy miałam lekcje z Violą, jego nie było w domu... Postanowiłam włączyć telefon i zadzwonić do niego. Teraz zauważyłam, że te 10 nieodebranych połączeń od Pabla zamieniło się w 34. Po chwili przemyśleń zdecydowałam się na zadzwonienie do szwagra.
- Halo.
- German?
- Tak.
- Tu Angie. Cześć. Dzwonię, aby zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku, jak relacje z Violą i co u Ciebie nowego.
- Trochę dużo tych pytań.
- A chciałbyś wyjść gdzieś dzisiaj?
- Dzisiaj? Hmm... No dobrze. A gdzie?
- Do Resto Bandu o 16?
- Dobrze. Do zobaczenia.
Miałam jeszcze godzinę do wyjścia, więc poszłam się trochę ogarnąć, ponieważ wyglądałam strasznie. Po paru minutach byłam już gotowa i wychodziłam na umówione miejsce.

♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡

Najpierw robię z Angeliki potwora bez uczuć, a teraz z Pabla mężczyznę, który nad sobą nie panuje. Angie i jej szalone życie XD Kolejny rozdział jak zwykle jutro : ) Proszę o komentowanie.
Komentujcie, motywujcie, polecajcie <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z chęcią poczytam wasze opinie o rozdziale! :)