***
Gdy byłam już w domu wpadłam na pomysł, żeby przynieść mu coś dobrego do przegryzienia. Ja na jego miejscu bardzo bym się cieszyła, że jego dziewczyna tak o niego dba... Poszłam do kuchni i przygotowałam mu parę jego ulubionych kanapek. Wsadziłam je do pudełka i ruszyłam w stronę samochodu, którym zresztą dawno już nie jechałam, bo od kiedy jestem z Pablo, ciągle jeździmy jego autem.
Stałam już przed budynkiem Studio. Najpierw poszłam do pokoju nauczycielskiego, aby go odnaleźć... lecz tam go nie było. Następnie wybrałam się do sali prób, gdzie również go nie zastałam. I tak przeszukałam kolejne sale. Patrzyłam nawet w męskiej toalecie... Jakby zapadł się pod ziemię. Nagle ktoś zawołał z tyłu mojej imię. Odwróciłam się z nadzieją, że to Pablo, lecz to znowu nie był on. Osobą stojącą przede mną był David.
- Cześć, Angie.
- O, hej.
- Wyglądasz jakbyś była zawiedziona, że to tylko ja. - zaśmiał się.
- Nie... Po prostu myślałam, że to Pablo.
- Szukasz go?
- Tak. Ma nadgodziny, a ja chciałam mu przynieść coś do przegryzienia.
- Ale Pablo wyszedł trochę po tobie...
- Jak to?
- No tak... Wyszedł może dziesięć minut po tobie.
- A wczoraj?
- Tak samo.
- Zaraz... a więc on nie ma nadgodzin?
- Gdyby miał to wydaje mi się, że bym go widział...
- Rozumiem... To ja już pójdę. Dzięki za informację.
- Nie ma za co. Trzymaj się.
Skoro nie ma nadgodzin to... nie, nie, nie, niee... Już miałam przed sobą najgorszy scenariusz, czyli, że... mnie zdradza, ale... przecież Pablo nie jest taki. Jeszcze nie tak dawno się zeszliśmy, więc to prawie niemożliwe, żeby tak było...
Z tymi wszystkimi myślami ruszyłam z powrotem do domu.
***
- Wróciłem! - oznajmił wchodząc do przedpokoju.
- Widzę.
- Coś... nie tak?
- Nie, skądże. Gdzie byłeś?
- Co się głupio pytasz, przecież wiesz, że w Studio. - żeby tak kłamać...
- Ah... no tak... gdzie ja mam głowę...
- Na pewno wszystko w porządku? Jakoś blado wyglądasz.
- Nie martw się. W porządku. - odrzekłam i udałam się w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Przejść się... pomyśleć.
- Sama? Już jest późno, pójdę z tobą.
- Nie, w porządku. Ty pewnie jesteś zmęczony po pracy. - zaakcentowałam ostatnie słowo i wyszłam.
***
'' Nie, Angie. To nie może być zdrada. Pablo nie jest kobieciarzem, no i ... nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił.'' - takie i inne myśli latały mi po głowie, kiedy przechadzałam się ulicami Buenos Aires. Nie miałam pojęcia gdzie idę, ale w końcu postanowiłam udać się do Resto Bandu. Wzięłam tylko sok pomarańczowy i usiadłam w stoliku oddalonym od wszystkich, gdyż chciałam teraz pobyć sama.
Siedząc tak i myśląc nad wszystkim wpadłam na... może głupi pomysł - aby jutro po pracy śledzić Pablo. W końcu musiałam się dowiedzieć co robi, gdy nie jest w pracy.
***
Nadszedł koniec lekcji. Pablo tak jak przewidywałam - powiedział, że wróci później, bo musi dłużej pracować. Oznajmiłam, że już pójdę, ale tak naprawdę przed Studio schowałam się za pobliski krzak, aby zobaczyć dokąd wybiera się dyrektor. Czekałam pięć... dziesięć minut, aż w końcu wyszedł. Nie wsiadł do samochodu tylko poszedł na piechotę, co mnie zdziwiło. Szłam za nim już od jakichś piętnastu minut, ale na szczęście nie zauważył mnie. W końcu zatrzymał się pod jakimś dużym, białym domem. Skręciłam za drzewo, aby mieć na wszystko dobry widok. Zadzwonił do drzwi, w których po chwili stanęła... Tatiana.
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
Wiem, wiem, nic tylko zabić XD
Miałam cały rozdział z błędami i jak go przeczytałam jeszcze raz to wszystko mi nie pasowało i wszystko usunęłam ;-; Więc musiałam pisać od nowa.
A i od tego rozdziału na górze będę dodawać teledysk, albo po prostu piosenkę pasującą do tego rozdziału, albo którą słuchałam pisząc ten rozdział.
Do jutra! :3
Ale on chyba jej nie zdradz co?
OdpowiedzUsuńKejla <3
Tajemnica wagi państwowej :x
UsuńWiesz, co? Zamorduje się.
OdpowiedzUsuńWeź dodaj dziś nexta bo mnie ciekawość zeżre!!1
Nexcik jutro XD
UsuńZnaczy. Zamorduje Ciebie, nie mnie.
OdpowiedzUsuńLiterówka.
Zabić to za mało... ;*
OdpowiedzUsuńTeż was kocham ;*
Usuń