***
- (...) Gdyby moja siostra żyła na pewno nie dopuściłaby, żeby się tak zachowywał.
- Zaraz... Zaraz... Czy ty powiedziałaś, że jesteś moją ciocią?
- No tak. - odrzekłam, jeszcze będąc nieświadomą
Kiedy zauważyłam w oku Violetty łzę, od razu wytrzeźwiałam i zrozumiałam, że właśnie wyjawiłam moją tajemnicę. Chciałam coś powiedzieć, ale moja siostrzenica szybko wybiegła z domu, trzaskając przy tym drzwiami.
- Co ja zrobiłam... - zapytałam samą siebie
Wtedy ponownie usłyszałam trzask drzwi. Łudziłam się, że to może być Viola, ale to był tylko Pablo.
- Dlaczego Violetta wybiegła z domu ze łzami w oczach? Chciałem ją zatrzymać i się zapytać, ale szybko mnie zbyła.
- Szkoda gadać... Trochę wypiłam i powiedziałam za dużo... Mianowicie wspomniałam, że jestem jej ciotką.
Wtedy Pablo spojrzał na całą kuchnię, po której szlajały się butelki po piwie.
- Dlaczego się upiłaś? - zapytał zdziwiony
- To wszystko przez ciebie! Wiem, że przychodzisz późno do domu, nie ze względu na pracę! Widziałam cię wchodzącego do domu Tatiany.
- Czy ty myślałaś, że... cię zdradzam?
- A co? Nie jest tak? Więc po co chodziłeś do Tatiany, okłamując mnie, że zostajesz po godzinach?
- Wiem, że źle zrobiłem okłamując cię, ale... to nie tak. Nawet nie pomyślałbym o zdradzaniu cię, a zwłaszcza z osobą, która sama mnie kiedyś zdradziła! Dobrze wiem jaki to ból. A chodziłem do niej, żeby dawać lekcje gitary jej bratu. Nic ci nie mówiłem, bo wiem, że nie lubisz Tatiany...
A więc się myliłam przez ten cały czas... Boże, jaka ja byłam głupia... Czemu od razu się go o to nie zapytałam?
- Eh... Wszystko się łączy w logiczną całość...
- Czy ty... upiłaś się przeze mnie?
- ... Teraz to nie ważne, bo musimy znaleźć Violettę. Z tych nerwów może sobie coś zrobić! Pójdę ją szukać.
- Pomogę ci.
Razem wybiegliśmy na zewnątrz, ale nigdzie jej nie było widać.
- Może poszła do domu.
- Chodźmy.
Pobiegliśmy szybko w stronę willi Castillo, bo teraz żadne z nas nie pomyślało, żeby wziąć samochód.
***
Drzwi otworzyła nam Olga.
- Dobry wieczór. - przywitała się wesoło
- Violetta jest w domu?! - zapytałam zdyszana
- Nie ma. Poszła do ciebie jakiś czas temu. Nie była u was?
- Była, była... Jakby się pojawiła to mnie o tym poinformujcie.
- Dobrze...
- A i jeszcze jedno... Nic nie mów Germanowi. Tylko niepotrzebnie go zaniepokoimy.
- Rozumiem.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w dalsze poszukiwania.
Przeszukaliśmy już chyba 1/4 Buenos Aires, ale jej nadal nie było widać. Już zaczęłam wątpić, że jest bezpieczna.
- Boże... Pewnie jej już się stało... To wszystko moja wina...
- Przestań się obwiniać Angie. I nie martw się, Violetta jest już dorosła, nic jej nie jest.
- Skąd ta pewność? Już się robi ciemno...
- Zaufaj mi.
Nagle zauważyłam ją idącą niedaleko fontanny. Zawołałam ją, ale chyba nie słyszała. Szła przez pasy, kiedy nagle... spostrzegłam rozpędzony samochód, który nie wyglądał, żeby miał zamiar się zatrzymać.
- VIOLETTA! - zawołałam najgłośniej jak umiałam. Pobiegłam z całych sił w jej stronę.
- Angie, stój! - zawołał Pablo. Chciał mnie złapać, ale byłam szybsza.
Jeszcze chwila i auto ma się zderzyć z moją siostrzenicą... Byłam już przy niej i popchnęłam ją na bezpieczną odległość. Tylko poczułam straszny ból i że zderzyłam się z samochodem. Potem nastała ciemność.
♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡
Wybaczcie.
Tyle mam do powiedzenia XD
Do niedzieli! ;3;
No i super :)
OdpowiedzUsuńKejla <3
P.S. W sprawie Pabla
Ok, ktoś się z tego cieszy, jest dobrze XD
UsuńNo widzisz jednak to nie jest totalna porazka :) Nie moge juz doczekac sie nexta.
OdpowiedzUsuńKejla <3
Dziękuję ;)
Usuń