sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 50 - Los pisze różne scenariusze




***

Tak naprawdę nie byłam pewna czy robię dobrze. Chciałam, żeby Pablo myślał, że jadę tam tylko dla pracy, bo gdyby wiedział prawdę, pewnie chciałby pojechać ze mną i zostawić Studio. A ja nie chciałam do tego dopuścić.
Wczoraj od razu po restauracji, pojechałam do domu, aby spakować wszystkie swoje rzeczy. Chciałam to zrobić przed powrotem Pablo, bo pewnie by mnie nie wypuścił. Zostawiłam mu tylko kartkę na stole.

Drogi Pablo,
Dziękuję ci za te wszystkie lata, kiedy byłeś moim przyjacielem. Zawsze mogłam na tobie polegać. W te dobre jak i złe dni. Nigdy mnie nie odtrącałeś i byłeś przy mnie na każde zawołanie. Mam nadzieję, że byłam równie dobrym przyjacielem, co ty. Dziękuję ci również za czas, kiedy byliśmy parą. Jesteś najlepszym prezentem od życia jaki kiedykolwiek dostałam. Wiem, że pewnie będziesz długo trzymał do mnie urazę, za to co zrobiłam i możliwe, że w ogóle mi nie wybaczysz, ale chciałabym odejść mając nadzieję, że jednak tak nie będzie. Możliwe, że już nigdy się nie spotkamy, więc chciałabym powiedzieć ci jeszcze jedno - kocham cię. Jeszcze raz dziękuję za wszystko.
                                                                                                         Twoja Angeles.

Postanowiłam, że nie powiem też nic Germanowi i Violettcie, bo znając ich, zadzwoniliby po Pablo. No i nie chciałam ich niepokoić...

***

- Naprawdę chcesz wyjechać? I to już dzisiaj? Dlaczego nic mi o tym nie mówiłaś? - narzekała Nina.
- Przepraszam... Nie chciałam cię martwić, no i miałam dużo na głowie...
- Eh... dobrze... Ale... nadal cię nie rozumiem. Chcesz tak po prostu wyjechać? Nic nie mówiąc ani Germanowi ani Violettcie? No i jeszcze Pablo...
- Tak. Podjęłam taką decyzję. Spróbuj mnie zrozumieć...
- Dobrze... Chociaż nadal uważam, że popełniasz błąd.
- Możliwe... ale ludzie uczą się na błędach... 
- ... O której wyjeżdżasz?
- Za dwie godziny.
- Wiesz jak mi cię będzie brakować... - po jej twarzy spływało coraz to więcej łez. Podeszłam do niej i mocno ją uściskałam. No tak... mogę nie zobaczyć już nigdy tylko Pablo, ale również Niny, Germana i Violetty... - Będziesz mnie odwiedzać?
- Nie wiem jeszcze... Może kiedyś. Na razie nie mam planów tu wracać. Pocztą wyślę ci mój adres i nowy numer.
- Zmieniasz numer?
- Tak. Zaczynam na nowo życie, więc...
- Dobrze...
- Muszę już iść, bo jeszcze wpadnę po drodze na cmentarz.
- Żegnaj, Angie.
Jeszcze raz się uścisnęłyśmy i ze łzami wyszłam z budynku. 

***

Na cmentarz przyszłam, aby pożegnać się z siostrą i powiedzieć jej, dlaczego wyjeżdżam. Może to dziwne rozmawiać do zmarłej osoby, ale można poczuć ulgę, mówiąc o tym wszystkim komuś... Stałam już przed jej grobem. Pomodliłam się i zaczęłam swój monolog.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że nie żyjesz. Jeszcze czuję, jakby ten wypadek był wczoraj... Ale ja nie o tym. Chciałam ci powiedzieć, że... wyjeżdżam. Wiem, że w tym momencie zawodzę jako ciocia, ale... jak pewnie wiesz, mama miała wypadek. Muszę się nią teraz zająć. Dla mnie to była bardzo trudna do podjęcia decyzja, bo musiałam albo zostawić mamę samą i żyć swoim życiem, albo rzucić wszystko i do niej jechać... Może źle robię, nic nie mówiąc Violettcie, ale... stchórzyłam... po prostu stchórzyłam... Nie potrafiłabym powiedzieć jej tego prosto w oczy... ''Cześć Violu, wyjeżdżam do Włoch. Możliwe, że na całe życie. Nie zatrzymuj mnie, bo już nie zmienię decyzji.''... Chciałabym cię jeszcze prosić abyś... dobrze zajęła się Violettą, bo ja już nie mogę tego zrobić.
Wtedy poczułam, że po mojej twarzy spływa łza. Po chwili dołączyła do niej kolejna i kolejna... Gdy już wzięłam się w garść opuściłam mury cmentarzu.

***

Wczoraj wieczorem zadzwoniłam do tych ludzi z Włoch, że jednak przystaję na propozycję. Skoro już muszę tam mieszkać, to dobrze by było mieć pracę...
Widziałam setki ludzi, spieszących się w różne strony. Pomiędzy nimi wszystkimi były pary, tragicznie rozstające się na parę miesięcy lub lat... I w tym wszystkim byłam ja. Tak, to było lotnisko. Stałam przed wejściem do samolotu. Dlaczego nie wchodziłam? Nadal miałam wątpliwości co do mojej decyzji... Czy jest dobra? Nie wiadomo... Wiem jedynie, że na tym wszystkim zranię moich bliskich, ale... to wszystko to skutki podjętej decyzji. Nie było już odwrotu. Przełknęłam nerwowo ślinę i weszłam do maszyny.
Od teraz zaczynało się moje nowe życie...

KONIEC SEZONU PIERWSZEGO.
Ciąg dalszy w sezonie drugim...

♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡~♡

Tak, to już ostatni rozdział 1. sezonu... Wybaczcie, że tak się stało, ale od początku miałam taki plan xd Więcej informacji o sezonie drugim już niebawem. Dodam post informacyjny. 

Do... mam nadzieję, że niedługo :D




4 komentarze:

  1. Oby za niedługo bo juz nie moge sie doczekac kolejnego sezonu
    Kejla <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej teraz wlasnie sobie uswiadomilam i zadalam pytanie: Jak oni maja niby teraz byc razem? Bo jak ona juz wyjechala ,to co z nimi bedzie? Teraz troche zgupialam i tego nie pojmuje
    Kejla <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha XD Dowiesz się jak dodam prolog II sezonu :p (Mam nadzieję, że jak najszybciej ;~;)
      PS. Wow, ktoś jeszcze wchodzi na mojego bloga

      Usuń
    2. Ja jestem tu codziennie. Odemnie nie jest tak latwo sie uwolnic :)
      Kejla <3

      Usuń

Z chęcią poczytam wasze opinie o rozdziale! :)